Każdego roku wybieram tylko jedną powieść w klimacie świątecznym, bo na więcej przeważnie w okolicach Świąt nie mam czasu, zresztą nie do końca rozumiem ten fenomen, ale cieszę się, że tym razem zdecydowałam się na Uwierz w Mikołaja – myślę, że to był najlepszy z możliwych wyborów. Z niecierpliwością czekam na zapowiedzianą ekranizację! 

Uwierz w Mikołaja to utrzymana w klimacie Listów do M. świąteczna komedia z domieszką dramatu, w której roi się od fantastycznych postaci, nieprawdopodobnych zbiegów okoliczności, mnóstwa radości i miłości, ale też łez i to nie tylko łez wzruszenia.

Agnieszka od zawsze święta bożonarodzeniowe spędzała z babcią, która odkąd zginęli jej rodzice była dla dziewczyny jak matka. Obydwie uwielbiały tę atmosferę, korzystając ze wszelkich, nawet tych mocno kiczowatych dobrodziejstw i skrupulatnie tworząc świątecznych klimat. W tym roku jednak babcia Helenka postanowiła  spędzić święta bez wnuczki… Ta jej jedna, pozornie błaha decyzja wywołała lawinę wydarzeń, w której spotkanie Mikołaja w szopie na narzędzia naprawdę stanowi dopiero początek. Choć może… Może lawina ruszyła już dużo wcześniej?

Poza uroczą wnuczką i jej jeszcze bardziej uroczą babcią spotkamy tu też rodzinę, która Święta od zawsze spędzała na zagranicznych wojażach, tworząc tym samym zaledwie namiastkę szczęścia i nie zauważając jednocześnie powolnego zanikania tego, co najważniejsze. Kobietę starającą się zapewnić swojej córeczce wszystko co najlepsze, uwikłaną w związek bez przyszłości, ledwie wiążącą koniec z końcem, która swego czasu dokonała złego wyboru. Policjanta mającego zadatki na prywatnego Anioła Stróża, a także kilku innych, nieco szalonych bohaterów, z których znaczna część to mieszkańcy domu seniora o jakże wymownej nazwie Happy End.

Każda z postaci, oprócz tych, które ewidentnie mają być negatywne, wzbudza cień sympatii, ale moje serce skradła ekipa z Happy Endu właśnie, a już Jagoda i Eleonora wymiotły totalnie i zostawiły wszystkich daleko w tyle. Jedna potrafi wszystko dobitnie spuentować, nie używając przy tym naprawdę zbyt wielu słów i uwierzcie, robiąc to bez żadnego wysiłku! Druga wiecznie się wybiera. Gdzie? No o tym już musicie przeczytać sami, ale naprawdę wybiera się w sposób przemyślany i jest przygotowana na wszystko. 

Książka Magdaleny Witkiewicz to taka powieść z kategorii tych najbardziej przewidywalnych, gdzie przy samym pojawieniu się kolejnych bohaterów wiemy już doskonale jak potoczą się ich losy, ale co mam powiedzieć? To się po prostu dobrze czyta. Przy Uwierz w Mikołaja bardzo przyjemnie spędza się czas, można się pośmiać, można się wzruszyć, a choć wiemy, że wszystko dąży do cudownego happy endu, to… no właśnie – polska królowa happy endów jest tylko jedna i dzierży tę koronę w sposób najlepszy z możliwych.

Magdalena Witkiewicz, Uwierz w Mikołaja, Poznań, Wydawnictwo Filia 2019