Lektora kiedyś wypożyczyłam, wypożyczyłam i czym prędzej oddałam, bo po przeczytaniu kilku pierwszych rozdziałów byłam tak zauroczona, że stwierdziłam, że muszę mieć tą książkę na właśność, żeby móc sobie pozaznaczać ulubione fragmenty, żeby móc do niej wracać. Więc kupiłam, przeczytałam i… jestem zachwycona.

Co może połączyć piętnastoletniego, chorowitego chłopca i trzydziestopięcioletnią, zmęczoną życiem kobietę? Wydawać by się mogło, że nic, że niewielkie jest prawdopodobieństwo tego, że te dwie osoby w ogóle się spotkają. A jednak, spotkali się, a ich spotkania powoli przeradzały się w namiętny romans, we wzajemne uzależnienie i wspólne czytanie książek. Cudownie, prawda? Tak, może i cudownie, aż do czasu, gdy jedna ze stron odchodzi bez słowa wytłumaczenia. Cudownie, do momentu gdy jedna ze stron nie zostanie zmuszona do przedstawienia swojej mrocznej przeszłości, a druga nie zostanie zmuszona do wysłuchiwania tego wszystkiego i powolnego godzenia się ze swoją wiedzą, do zupełnie innego spojrzenia na człowieka, który wydawał się ideałem.

Zachwycił mnie styl Schlinka. Zachwyciły mnie wykreowane przez niego postacie, zwłaszcza Hanna, kobieta, która woli przyznać się do najgorszych zarzucanych jej czynów, nawet tych nie popełnionych, niż skompromitować się przed kimkolwiek skrywając swoją tajemnicę. I zachwyciło mnie jego podejście do tematu tak trudnego jak Holokaust. Podoba mi się to, że autor nie ocenia żadnej ze stron. Nie potępia oprawców,  a stara się ich przedstawiać jako ludzi wykonujących po prostu swoją pracę, spełniających wolę pracodawcy, w jakiś sposób także walczących o swoje życie. Ludzi wykonujących swoją pracę z zupełną obojętnością, właściwie nawet bez nienawiści. Autor pozwala, a właściwie zmusza nas do chwili refleksji, do zastanowienia się po pierwsze nad czynami tych, którzy podczas drugiej wojny światowej skazali na śmierć choć jedną osobę, a po drugie nad tym czy aby na pewno wolno nam ich oceniać. Bo kim my właściwie jesteśmy?

Ocena: 5,5/6

Bernhard Schlink, Lektor, Warszawa, Wydawnictwo MUZA SA, 2009.