Nie tak dawno przy okazji lektury Puk-puk, jest tam kto? W brzuchu naszej mamy, pisałam o tym, że chciałabym trafić na książkę, w której w głównej roli występuje nie dziewczynka, a chłopiec czekający na młodszą siostrzyczkę. I jakby w odpowiedzi na moje pragnienie wkrótce potem nakładem wydawnictwa Zakamarki ukazała się Siostrzyczka.

Siostrzyczka, o której opowiada jej starszy brat. Siostrzyczka, której najpierw w ogóle nie było, potem była zaledwie rosnącą w brzuchu mamy piłką, a teraz jest już tuż obok i trzeba się nią od czasu do czasu zająć, choć siostrzyczka… Cóż, niewiele jeszcze potrafi. Raczej nie można się z nią bawić, bo nie potrafi jeszcze stać na jednej nodze. Ani się ścigać. Ani nawet złapać piłki. W ogóle zdaje się, że nie potrafi nic poza jedzeniem, wymiotowaniem, robieniem kupy i spaniem. A mimo tego nawet starszy brat potrafi dostrzec tę słodycz, gdy siostrzyczka się uśmiecha. Albo zaczyna ssać jego kciuk. Albo po prostu śpi obok.

Niewiele tu tekstu, właściwie po jednym krótkim zdaniu na stronie, ale treści aż nadto. Siostrzyczka to naprawdę cudna, bardzo prosta, a przez to z łatwością trafiająca do najmłodszych czytelników opowieść o bratersko-siostrzanej miłości. Trafiła do nas w idealnym momencie i myślę, że jeszcze nie raz do niej wrócimy. A już na pewno wtedy, gdy Bąblowa siostrzyczka będzie na tyle duża, by starszy brat mógł jej opowiedzieć o czasie, gdy wszyscy jej z niecierpliwością wyczekiwali.

Ulf Stark, Charlotte Ramel, Siostrzyczka, Poznań, Wydawnictwo Zakamarki 2019