Ależ to było dziwne! Dziwne, a przy tym zupełnie niepowtarzalne i zgodnie z tytułem na wskroś osobliwe. I choć przypomniałam sobie dlaczego właściwie tak rzadko sięgam po zbiory opowiadań, to jednak ostatnie z nich oczarowało mnie na tyle, że do twórczości Kelly Barnhill z całą pewnością jeszcze wrócę.

Zbiory opowiadań nie są moją ulubioną formą literacką, przede wszystkim dlatego, że na ogół są bardzo nierówne, zaś pojedyncze utwory często kończą się, zanim się jeszcze na dobre rozpoczną, pozostawiając spory niedosyt. W przypadku Straszliwych młodych dam i innych osobliwych historii tego niedosytu było dużo i mam wrażenie, że część zamieszczonych w nich tekstów mogłaby być raczej wstępem lub częścią większej, bardziej rozbudowanej historii, a niektóre zdecydowanie przekroczyły moją granicę dopuszczalnej abstrakcji, ale… znalazło się też tu miejsce dla opowiadań mocnych, poruszających, działających na wyobraźnię. Takich, które zdecydowanie skradły moje serce.
Pani Sorensen i Sasquatch to doskonałe rozpoczęcie całego zbioru, fantastyczny wstęp do reszty tchnących magią opowiadań. To opowieść o pewnej damie, która nie tak dawno straciła męża. Dobrego, uczciwego, poczciwego człowieka, którego szczerze kochała, ale który mimo tej miłości nie był w stanie dać jej pełni szczęścia. To opowieść o kobiecie, która po śmierci męża, pozostając na językach całego miasteczka, postanowiła wbrew wszystkiemu o to szczęście zawalczyć, wreszcie stawiając na piedestale samą siebie, nie zaś opinię innych. Na uwagę zasługuje też spisana w formie listów historia Johna i Angeli, młodego małżeństwa rozdzielonego przez wojnę. Otwórz drzwi, a wleje się światło to opowieść przepełniona tęsknotą, żalem i poczuciem straty. Sporym niepokojem napawają tytułowe Straszliwe młode damy – ta, która dosyć ma dziecka swego kochanka, ta, która najbardziej żywa czuje się w pobliżu śmierci, ta, której od lat udaje się wymykać systemowi i ta, która pozwala odlecieć, dając rozkosz i zapomnienie.
Największe wrażenie zrobiło na mnie ostatnie, jednocześnie najdłuższe z opowiadań, które jest tak przepełnione emocjami, że odczuwałam je całą sobą. To opowieść o Wróbelku, magicznym dziecku, przywracającym zdrowie, miłość i nadzieję. Historia dziewczynki uratowanej i przygarniętej przez śmieciarza, otoczonej opieką przez wciąż pamiętającą o własnej stracie jajczarkę. Dziewczynki zdolnej pokonać śmierć, posiadającej potężne, niezwykłe zdolności, a jednocześnie tak kruchej i bezbronnej, że przez całą lekturę ma się ją ochotę otoczyć ją ramionami i już nigdy z nich nie wypuścić. Ileż tu było uczucia, ileż różnorodnych emocji przenikających czytelnika. Magiczne dziecko totalnie mną zawładnęło, nie mogłam… nie potrafiłam, a właściwie nawet wcale nie chciałam oderwać myśli od losów Wróbelka.
Choć w opowiadaniach Kelly Barnhill nie brakuje magii, nadprzyrodzonych zdolności i fantastycznych postaci, to jednak wiele tu też na wskroś ludzkich emocji – miłości, tęsknoty, zazdrości, zemsty czy żądzy władzy. Straszliwe młode damy i inne osobliwe historie pełne są tajemnic, niedopowiedzeń, niedokończonych wątków, które pozwalają czytelnikowi na otwarcie drzwi do jego własnej wyobraźni. Nie każdemu będzie to odpowiadać, niektórych zupełnie nie przekona, ale może warto zaryzykować.
Kelly Barnhill, Straszliwe młode damy i inne osobliwe historie, Kraków, Wydawnictwo Literackie 2022
wpis powstał we współpracy z Wydawnictwem Literackim