Wiecie, że tak naprawdę nigdy nie czytałam żadnej książki o Muminkach? Jasne, oglądałam Muminki, gdy puszczano je w ramach wieczorynki, choć w zasadzie nigdy nie rozumiałam ich fenomenu. Po Opowieści z Doliny Muminków sięgnęłam więc z niekłamanym entuzjazmem, bo raz, że wieczorynka wieczorynką, ale i książki chciałabym poznać, a dwa, że mój brak większej sympatii dla tych skądinąd dość uroczych trolli nie oznacza przecież, że mam odciąć swoje dzieci od tych opowieści. A nuż Bąbel pokocha te stwory całym serduchem? Bo choć większej miłości na razie nie odnotowano, to jednak raz na jakiś czas jestem proszona o poczytanie przed snem o mimiomkach, chętnie więc wracamy do tego zbioru opowiadań. Chętnie też poczytam mu kiedyś całą resztę książek o mieszkańcach Doliny Muminków.

W zbiorze zebranym przez bratanicę Tove Jansson znalazło się pięć opowiadań: Droga do Doliny, Muminki i zaczarowany kapelusz, Muminki na wyspie Hatifnatów, Muminki i niewidzialny gość oraz Wigilia w Dolinie Muminków. Każde z nich stanowi właściwie odrębną całość, a i na początku każdego znalazło się krótkie przedstawienie poszczególnych postaci, co w praktyce oznacza, że możemy zacząć od któregokolwiek opowiadania i na tym jednym skończyć, choć równie dobrze można tę książkę czytać od deski do deski.
Książka jest prześlicznie wydana, napisana prostym językiem i uzupełniona ilustracjami dobrze znanymi z wieczorynki. Na pierwsze spotkanie z Muminkami sprawdzi się doskonale, tym bardziej, że nie ma w niej ani słówka o wywołujące poczucie niepokoju Buce (choć akurat moim zdaniem Hatifnaty są równie niepokojące).
Opowieści z Doliny Muminków na podstawie opowiadań Tove Jansson, Warszawa, Wydawnictwo Egmont 2019