Tych, którzy czytali pierwszą część przygód detektywa Pingwina raczej nie muszę namawiać na kontynuację. Tych natomiast, którzy jeszcze nie mieli okazji spotkać się z tym cudnym bohaterem gorąco zachęcam, choć polecam zacząć jednak od początku. My zarówno pierwszą, jak i drugą część czytaliśmy już po dwa razy, i jak sądzę, na tych dwóch się nie skończy, bo detektyw Pingwin i jego dzielny pomocnik Colin po prostu wymiatają.

Po sukcesie poprzedniej akcji pan Pingwin dostaje list od Dietera Strudla, chłopca, który prosi o pilną pomoc. Z jego domu na szczycie Szronedorf w niedługim czasie zginęło zadziwiająco dużo gryzoni, w tym jego ukochany chomik – pułkownik Pędzlonek. Chłopiec bardzo za nim tęskni, a w dodatku dostrzega także inne dziwne rzeczy, dlatego choć nie ma zbyt wielu pieniędzy w skarbonce, liczy na to, że detektyw Pingwin wraz ze swoim niezastąpionym kompanem, pomogą odkryć mu zagadkę tajemniczych zaginięć domowych zwierzaków. Czy i tym razem detektywowi uda się nie tylko rozwikłać dziwną tajemnicę, ale… ochronić świat przed zagładą?
Detektyw Pingwin i forteca tajemnic to oczywiście zaskakująca, wciągająca od pierwszej strony i totalnie angażująca młodego czytelnika fabuła, ale ja mam wrażenie, że siła tej książki (jak i jej poprzedniczki) opiera się głównie na fenomenalnych bohaterach, których po prostu nie da się nie lubić. Uroczy, choć nieco pokraczny detektyw Pingwin totalnie rozbraja swoją niepohamowaną miłością do kanapek z paluszkami rybnymi (których nota bene wiecznie jest za mało), a pająk Colin strona za stroną zachwyca swoimi umiejętnościami kung-fu, a często też bawi niezwykle trafnymi komentarzami, pisanymi na szybko w swoim nieodłącznym notatniku. Myślę, że to duet, który pokochają wszystkie dzieci, a jeśli do tej dwójki dołożymy dodającą im otuchy na każdym kroku Edytę i jej niezbyt rozwiniętego, ale jak się okazuje też niezwykle pomocnego gołębia Gordona, to sukces już mamy gwarantowany.
Alex T. Smith, Detektyw Pingwin i Forteca Tajemnic, Warszawa, Zielona Sowa 2019