Zasypianie w świeżej pościeli, zapach kawy o poranku, morskie fale obmywające moje stopy, lekki wietrzyk podczas upalnego dnia, bębnienie deszczu o parapet, wtedy gdy nie muszę nigdzie wychodzić… To garstka rzeczy, które sprawiają mi niewysłowioną przyjemność, ale książka Parkinson uświadomiła mi, że jest ich znacznie więcej.

Drobne przyjemności to zbiór felietonów, które można czytać od deski do deski, ale na dobrą sprawę można czytać także wyrywkowo. Niektóre pomijać, wracać do ulubionych, znajdować przyjemność tam, gdzie wcześniej nie pomyślelibyśmy, by jej szukać. To krótkie, dwu-trzystronicowe teksty, czasem dość zabawne, momentami wywołujące dziwne odczucie nostalgii, często bardzo błyskotliwe.

Podczas lektury tej książki można się poczuć jak na kawie z przyjaciółką. Albo przy lampce wina, gdy jeden maleńki punkt zaczepienia staje się przyczynkiem do długich dyskusji. Czytając Drobne przyjemności jest bezpiecznie i błogo, i choć nie wszystkie te drobnostki przynoszące radość autorce przynoszą ją także mnie (jakoś nie do końca łapię zachwyty muzyką techno czy chodzeniem w szlafroku), to jednak zadziwiające jak wiele mamy wspólnych uciech. Często to rzeczy zupełnie oczywiste, codzienne, takie, które towarzysząc mi każdego dnia w którymś tam momencie przestały być wyjątkowe, a przecież mimo wszystko nadal dają mi mnóstwo szczęścia (jak chociażby wspomniane wcześniej zanurzenie się świeżej pościeli czy też długa kąpiel w wannie pełnej piany). Książka Parkinson poniekąd pozwala odkryć to szczęście na nowo. Myślę, że nie raz do niej jeszcze wrócę…
Hannah Jane Parkinson, Drobne przyjemności, czyli z czego się cieszyć, gdy życie nie rozpieszcza, Kraków, Wydawnictwo Znak 2022
wpis powstał we współpracy z wydawnictwem Znak Literanova