Nie przesadzę, jeśli napiszę, że trzeci tom przygód sióstr Wspacznych był najbardziej wyczekiwaną przeze mnie premierą tego roku (a na pewno półrocza). Oczekiwania miałam ogromne, poprzednie części wysoko zawiesiły poprzeczkę, ale z radością przyznaję, że Harrison znów dała radę. I to jak!

Betty, Fliss i Charlie od zawsze marzyły o tym, by wydostać się z Wronoskału. Przez większość życia trzymała ich tam klątwa, której przez wiele pokoleń nikt nie potrafił złamać. Gdy jednak wreszcie udało im się opuścić osnutą mgłą wyspę i trafiły do Wisiorknotków, okazało się, że nowe miejsce zamieszkania wcale nie jest tak sielskie, jak mogłoby się początkowo wydawać… Dlaczego wokół ich nowego domu ktoś rozsypał całe morze soli? Co znajduje się w głęboko ukrytym tajemniczym pokoju? Kim była Ivy Brzdęk i co właściwie łączy ją z Rozalią Fałdzik i Elizą Ptak? Czemu mieszkańcy Wisiorknotków tak bardzo boją podchodzić się do Żarłocznego Drzewa i jak ognia unikają Tik-tokowej Kniei? I właściwie z jakiego powodu każdy z nich, razem zresztą z ojcem Wspacznym, kochaną Bunią, a nawet Fliss zdają się być zupełnie zaślepieni, a nawet… pogrążeni w jakimś dziwnym transie?
Mroczne tajemnice, wiedźmy z prawdziwego zdarzenia, trzymający w napięciu wyścig z czasem i całe mnóstwo cudownej, siostrzanej miłości – to właśnie znajdziecie w Plątaninie zaklęć. Klimat trzeciego tomu o przygodach sióstr Wspacznych jest nieco bardziej mroczny niż w poprzednich częściach, ale nadal pełno tu magii i takiego fantastycznego, godnego pozazdroszczenia dziewczyńskiego poweru.
Michelle Harrison pisze po prostu fenomenalnie! W światach przez nią stworzonych można się totalnie zagubić, a jej język jest tak plastyczny, że w powietrzu naprawdę czuć zapach ziół, słychać przerażające tykanie zegara, a po plecach faktycznie przechodzą ciarki, gdy z daleka nadciąga mroczne, coraz głośniejsze szur-szur-szur. Duża w tym wszystkim także zasługa fantastycznego tłumaczenia, więc z tego miejsca wielkie pokłony składam przed Łukaszem Maleckim – chapeu bas, kolejny raz odwalił pan kawał świetnej roboty.
Teoretycznie cała seria przeznaczona jest dla młodzieży, ale choć w grupie docelowej nie jestem już od dawna, to jednak na każdy kolejny tom czekam z wypiekami na twarzy. Już przy Szczypcie magii pokochałam siostry Wspaczne całym serduszkiem. To zdecydowanie jedne z najlepiej wykreowanych bohaterek i mam nadzieję, że Plątanina zaklęć nie była ostatnią powieścią, w której mogłam się z nimi spotkać.
Michelle Harrison, Plątanina zaklęć, Kraków, Wydawnictwo Literackie 2022
wpis powstał dzięki współpracy z Wydawnictwem Literackim