Na pewno nie raz doświadczyliście takich chwil, gdy koniecznie chcecie coś zrobić, a cały świat jakby się sprzysiągł przeciwko wam. Musicie coś załatwić, a tu… pogoda nie taka, wiatr wieje prosto w twarz i na dodatek każdy nagle coś od was chce, już, teraz, natychmiast – można się nieźle wkurzyć, prawda?

Tego właśnie doświadczył pan Zrzędek. Gdy nadeszła jesień i liście zaczęły lecieć z drzew borsuk postanowił trochę pozamiatać, by zrobić porządek przed własną norką. Tymczasem pan Jeż właśnie w tej chwili zapragnął wpaść na szklaneczkę czegoś dobrego, nim obaj zapadną w sen zimowy, mała Myszka potrzebowała pilnej pomocy przy zdjęciu latawca z drzewa, zaś pan Wiewiór, ojciec dzieciom (właściwie całej gromadce dzieci), nie do końca ogarnął gromadzenie zapasów, w czym też niezbędne okazało się wsparcie pana Zrzędka. Ten natomiast wzdychając i zaciskając mocno zęby pomagał wszystkim tak długo i intensywnie, aż okazało się, że wejście do jego norki zostało całkowicie przysypane kolorowymi liśćmi. Doprowadzony do granic wytrzymałości i wściekłości złamał swą miotłę na pół i poszedł szukać świętego spokoju tam, gdzie nikt nie będzie niczego od niego chciał…
Jesień pana Zrzędka to przeurocza i cudownie zilustrowana opowieść, a główny bohater mimo swego skądinąd zrzędliwego charakteru wzbudza ogrom sympatii. Jak się okazuje czasem warto przedłożyć potrzeby innych nad swoje własne, dać wsparcie tym, którzy potrzebują go jednak trochę bardziej, bo na przykładzie głęboko wzdychającego borsuka widać, że pomoc się opłaca, a dobro potrafi wrócić ze zdwojoną siłą.
DAV, W cieniu drzew. Jesień pana Zrzędka, Warszawa, Egmont Polska 2021
wpis powstał dzięki współpracy z wydawnictwem Egmont Polska