Bardzo byłam ciekawa tej książki. Zaczynałam ją z pewnością, że wywiady z więźniarkami grochowskiego więzienia dogłębnie mną wstrząsną, że wywołają lawinę emocji. Niestety, im dalej w las, tym… po prostu nudniej. Choć przyznaję, że aż dziwnie mi używać takiego określenia w stosunku do więziennych historii.

Różni ich wiek, doświadczenie, środowisko, z którego pochodzą. Łączy na ogół złe towarzystwo, w które wpadły na własne życzenie albo i nie, kiepski start w przyszłość, nieprawidłowe wzorce i kilka niewłaściwych wyborów. Do tego częstokroć alkohol lub narkotyki. Albo to i to w zgubnej mieszance. Nieszczęście gwarantowane. Pobyt w więzieniu nieunikniony. Często nie pierwszy, choć obiecywany jako ostatni. Trzymam kciuki, żeby udało im się już tam nie wracać, choć przy większości z tych rozmów miałam dziwne wrażenie, że część z tych kobiet poza więzieniem nie potrafiłoby się już odnaleźć.
To, co mnie zaskoczyło w czasie lektury, a właściwie nawet wprawiło w takie małe osłupienie (i lekkie zniesmaczenie), to fakt, że większość bohaterek tej książki, tytułowych Skazanych, chciałoby uniknąć oceniania ich przez osoby z zewnątrz, a mimo tego nie widzą nic złego w ocenianiu współwięźniarek i porównywaniu swoich czynów. Część czuje się lepsza, bo przecież tylko kradła, a nikogo nie zabiła. Ta, która okradała banki i firmy, uważa, że wyrządziła mniej zła, niż gdyby okradała osoby fizyczne i z pewnym rodzajem wyższości patrzy na te, które siedzą na zbrodnie na drugim człowieku. Dla mnie to nie wygląda dobrze.
W każdym razie całość czyta się dość szybko i powiedziałabym nawet, że dość lekko jak na tak ciężką tematykę, ale jednocześnie jakoś tak zupełnie bezrefleksyjnie. Żadna z tych historii nie zapada w pamięć, żadna z bohaterek nie wzbudza większych emocji. Mam wrażenie, że one wszystkie ostatecznie zlewają się w jedno. Te historie są do siebie tak podobne, że po przeczytaniu ostatniej strony książki, miałam wrażenie jakbym wróciła do pierwszej. Że po przeczytaniu ich wszystkich nie umiem przypomnieć sobie poszczególnych imion, ani wyróżnić jakichś niezwykłych elementów, bo po prostu każdy z wywiadów krąży wokół tego samego. Może poza historią Wandy, skazanej za zabójstwo swojego dziecka. Ten wywiad wywołał we mnie emocje. Tym bardziej, że do tej historii zupełnie nie potrafiłam się ustosunkować. Z jednej strony było mi ogromnie żal kobiety, niesłusznie skazanej na lata więzienia, z drugiej nie mogłam uwierzyć w zupełny brak jej winy, bo ciężko mi było pojąć tak ogromną niesprawiedliwość, jeśli jej wersja wydarzeń okazałaby się prawdziwa. I tak ogromnej w obliczu tej niesprawiedliwości pokory.
Katarzyna Borowska, Anna Matusiak-Rześniowiecka, Skazane. Historie prawdziwe, Warszawa 2019