Jeśli lubicie odkrywać nowe smaki, a wypróbowanie nieznanych przepisów stanowi dla was niesłychaną frajdę, to Kaukasis z pewnością wam się spodoba.

Kaukasis

Kaukaz to region, który pod względem kulinarnym jest mi zupełnie obcy. Owszem, słyszałam o chaczapuri, a i chinkali nie są mi niby nieznane, ale ani jednego ani drugiego nigdy nie próbowałam… i szczerze mówiąc nie wiem czy mam odwagę próbować tego w domu, choć przyznam, że obydwie potrawy mocno mnie kuszą. Olia Hercules nie tylko oddaje do rąk czytelników kilkadziesiąt przepisów, których, jestem pewna, większość z nas nigdy nie próbowała nawet zrobić, ale faktycznie, zgodnie z obietnicą z okładki zabiera nas w niezwykłą podróż po gruzińskich smakach, zapachach, a przede wszystkim po własnych cudownych wspomnieniach.

Kaukasis2

Kuchnia gruzińska to chyba nie do końca moje smaki i tak naprawdę po kilkukrotnym przejrzeniu Kaukasis niewiele zaznaczyłam przepisów, które miałabym ochotę wypróbować (choć kilka jest takich, które muszę wypróbować koniecznie ze świeżych, działkowych pomidorów!), ale autorka pisze w taki sposób, że zostałam zmuszona przez męża, by czytać tę książkę na głos. Serio. I co rusz słyszałam tylko ooo, to bym zjadł… i ooo to też bym zjadł. Olia Hercules o wszystkim pisze z taką pasją, że ma się ochotę zjeść absolutnie wszystko. Nawet jeśli jest to cebula zrumieniona na tłuszczu z kurczaka, owinięta cienkim ciastem, podana w bulionie z szafranem i mnóstwem ziół*, a ty odkąd pamiętasz wprost nienawidzisz cebuli pod każdą postacią.

Kaukasis3

Zdecydowanie zabrakło mi tu nieco więcej zdjęć. Jestem wzrokowcem, lubię ładne rzeczy, a w przypadku jedzenia jestem wzrokowcem totalnym, bo jeśli coś nie wygląda zbyt estetycznie, to ja często nawet nie mam ochoty tego próbować. W przełożeniu na książki kucharskie wygląda to tak, że przy pierwszym przeglądnięciu patrzę właśnie głównie na fotografie, to one są mnie w stanie zachęcić lub zniechęcić do zagłębienia się w listę składników, a potem sposób wykonania, to one są w stanie zmotywować mnie do stanięcia przy kuchennym blacie. W Kaukasis nie wszystkie przepisy zostały zilustrowane, a te, przy których zamieszczono fotografie nie zawsze przedstawiają efekt końcowy. Niemniej jednak zdaję sobie sprawę, że dla wielu osób może to być akurat duża zaleta, a skupianie się na tym jak danie powinno ostatecznie wyglądać nie zawsze przecież przynosi oczekiwane efekty, więc może, zwłaszcza w przypadku kuchni nam dotąd nieznanej, warto otworzyć się na totalne niespodzianki.

Olia Hercules, Kaukasis. Kulinarna podróż do Gruzji i innych krajach Kaukazu, Warszawa, Wydawnictwo Buchmann 2017

*s. 114