PREMIERA: 13 KWIETNIA 2016!

Wyobraź sobie, że zasypiasz na chwilę. Jedną krótką chwilę, jeden nie do końca wyśniony sen, choć w momencie zasypiania nie masz całkowitej pewności czy jeszcze kiedykolwiek się z niego wybudzisz. Dla Twoich najbliższych ten sen trwa jednak długie pięć lat. Pięć lat z coraz bardziej blaknącą nadzieją na to, że jeszcze się spotkacie. Myślisz, że mimo wszystko będą na Ciebie czekać?

ChlopakKtoryStracilGlowe

Założę się, że większość ludzi nie ma nawet jednej bliskiej osoby, której tak bardzo by na nich zależało. A ja mam ich aż cztery. Tak, może za pierwszym razem mi się nie poszczęściło. Jasne, że to nie w porządku umierać w wieku szesnastu lat. Ale powiem wam jedno: przynajmniej żyłem aż do ostatniej sekundy*. 

Travis Coates ma 16 lat i białaczkę limfoblastyczną. Niezbyt to optymistyczne, prawda? Ma też jednak cudownych rodziców, zakochaną w nim do szaleństwa i z wzajemnością dziewczynę oraz przyjaciela, który mógłby za nim skoczyć w ogień. Zdecydowanie ma dla kogo żyć. Nic więc dziwnego, że gdy pojawia się możliwość niebezpiecznego eksperymentu, który jednak ma jakieś nikłe szanse na powodzenie, Travis decyduje się, by jego głowa została odcięta od jego wyniszczonej chorobą reszty ciała i na jakiś czas, w oczekiwaniu na rozwój medycyny, zamrożona. Początkowo nikt nie wie ile ten rozwój będzie trwał. Pięć lat, dziesięć, dwadzieścia? Zarówno Travis, jak i jego najbliżsi mogą mieć tylko nadzieję, że chłopak zostanie doczepiony do zdrowego ciała jak najszybciej, na tyle szybko, by nikt nie zdążył odczuć jego straty, ale nie oszukujmy się, równie dobrze jego głowa może pozostawać w hibernacji przez setki lat. Może zresztą tak byłoby lepiej…? Bo co jeśli wróci jednak za szybko? I co to właściwie znaczy za szybko?

Zdaje się, że wcale nie trzeba tak do końca umrzeć, żeby zostać uznanym za zmarłego*.

Travis wraca po zaledwie pięciu latach. Jest drugą na świecie osobą, której się udało. Ma znacznie zdrowsze, bardziej wysportowane i no cóż, po prostu lepiej wyglądające ciało, od chłopaka, którego nie dało się już uratować; znów szesnaście lat, szansę na skończenie liceum i pójście na studia. Szansę na nowe, lepsze życie. Powinien czerpać radość z każdego na nowo podarowanego dnia, prawda? Tylko jak to zrobić, jeśli, mimo że on obudził się dokładnie w momencie, w którym zasnął, reszta świata jest już znacznie dalej? Jeśli mimo tego, że on ma znów szesnaście lat, jego najbliżsi są jednak o długie pięć lat starsi. Jeśli jego najlepszy kumpel postanowił prowadzić życie oparte na kłamstwie, udając kogoś, kim nie jest, a każda próba zwrócenia mu na to uwagi kończy się kłótnią; zaś jego dziewczyna, ukochana, z którą miał przecież spędzić resztę życia, o ile tylko uda mu się to życie ocalić… ta właśnie dziewczyna, no cóż, niedługo wychodzi za mąż, a jej wybrankiem z całą pewnością nie jest Travis.

Ile czasu potrzeba, by pogodzić się z czyjąś stratą? Ile, by zacząć żyć na nowo? Ile na to, by pogodzić się, że najbliższa osoba już nie wróci? Jak cienka jest granica, za którą już tego powrotu wcale nie oczekujemy?

Życie przeszłością zawsze wywołuje pustkę, nieważne czy chodzi o dobre, czy złe wspomnienia*. 

Choć wszystkie wydarzenia poznajemy z punktu widzenia Travisa, to jednak nie sposób całkowicie zignorować odczuć jego otoczenia. Wydaje mi się, że dla mnie nawet one były znacznie ważniejsze. Travis próbuje żyć przeszłością, odbudować to, co utracił, jak mu się cały czas wydaje, przed chwilą. To, co według niego wciąż jest do odzyskania. Jego najbliżsi, w końcu pogodzeni ze stratą, chcąc czy nie chcąc, zwyczajnie musieli ruszyć do przodu. Chłopak, który stracił głowę to naprawdę świetna powieść dla młodzieży, ale nie tylko. Oparta na oryginalnym pomyśle, napisana lekko i zabawnie, w subtelny sposób zwraca uwagę na to, co ważne. Na to, co dotyczy każdego z nas. Na to, co od nas zupełnie niezależne, choć tak bardzo chcielibyśmy nad tym zapanować, bez względu na to czy mamy, tak jak bohater, szesnaście lat, czy jednak znacznie więcej.

Prawda jest taka, że choćbyś nie wiem jak pragnął zatrzymać czas, życie wokół toczy się dalej. Można się buntować, można tupać nogą, można na wszelkie sposoby próbować zastopować wszystkich wkoło, ale upływ czasu jest po prostu nieunikniony. Czy spotykając dawnych znajomych, z którymi mogliście przegadać długie godziny, a i tak zawsze było ich za mało, macie czasem wrażenie, że są dla Was już zupełnie obcymi ludźmi? Że zupełnie nie macie już wspólnych tematów? Że nagle odpowiedź na standardowe co słychać? staje się dla Was ogromnym wysiłkiem? Bo co właściwie na to odpowiedzieć. Przecież tyle się zdarzyło, że nie da się tego zmieścić w standardowym wszystko w porządku. No właśnie. Ludzie się zmieniają, okoliczności się zmieniają, zmienia się nasze życie, nasze cele, nasze pragnienia i choćbyśmy bardzo się starali te wszystkie zmiany powstrzymać, to prawda jest taka, że musimy się do nich po prostu dostosować. Złapać ten sam rytm, chwycić wiatr w żagle i zwyczajnie pogodzić się z tym, że za pięć lat nic już nie będzie takie samo, a ci, których teraz mamy za najbliższych sobie przyjaciół, nagle mogą stać się zupełnie obcy.

John Corey Whaley, Chłopak, który stracił głowę, Kraków, Wydawnictwo Otwarte 2016

*wszystkie cytaty pochodzą z z książki Chłopak, który stracił głowę. Nie podaję numerów stron ze względu na to, że książkę czytałam na kindlu.