Jako, że Tola zaprosiła mnie do krążącej od jakiegoś czasu zabawy postanowiłam w końcu przestać się migać i udzielić porządnych (albo przynajmniej znośnych) odpowiedzi 😉
O jakiej porze dnia czytasz najchętniej?
Najchętniej chyba wieczorem, kiedy wszyscy już się zbierają do spania, a w domu zapada idealna cisza, podczas której w końcu mogę się w pełni skupić, a strony same zaczynają się przewracać.
Gdzie czytasz?
Najchętniej w łóżku, co wynika z poprzedniej odpowiedzi. Ale oprócz tego różnie, zdarza się na fotelu, zdarzało się w tramwaju (odkąd odkryłam audiobooki już raczej się nie zdarza), choć generalnie w pozycji siedzącej bardzo czytać nie lubię, bo mnie od razu wszystko łamie. Mogę też, choć rzadziej, czytać w wannie, w toalecie, na podłodze, na leżaczku, w parku, na działce, na plaży… Ble, ble, ble. No mogę wszędzie 😉 Ale we własnym łóżku mi najlepiej!
Jaki rodzaj książek najchętniej czytasz?
Jak to kiedyś M. stwierdził… jak jest w książce jakieś skrzywdzone dziecko, osoba śmiertelnie chora, narkoman albo prostytutka to ja na pewno prędzej czy później po nią sięgnę. I faktycznie kiedyś dosłownie chłonęłam te historie, płacząc przy tym i ciesząc się, że życie mam, jakie mam. Teraz chyba wolę wybierać książki lżejszego kalibru, przy których będę nie tylko płakać, ale i częściej śmiać się albo chociażby uśmiechać pod nosem. A więc zaczęły królować u mnie te zdecydowanie babskie czytadła, czasem aż nazbyt proste i niewymagające, ale takich mi trzeba.
Jaką książkę ostatnio kupiłaś/dostałaś?
Ostatnio zamówiłam książkę Miedzianka. Historia znikania Filipa Springera. Nie zrezygnowałam ze swojego postanowienia niekupowania książek, broń Boże, po prostu otrzymałam bon rabatowy, więc to się chyba nie liczy? 😉
Co czytasz obecnie?
Ja Wam pokażę! Grocholi 🙂
Używasz zakładek czy zaginasz ośle rogi?
Używam zakładek, w jakiejkolwiek postaci. Czasem są to pięknie wyhaftowane skarbeńki, otrzymane od innych blogerek. Czasem zwykłe promocyjne zakładki dodawane do książek. Czasem stare bilety, rachunki, kartki, które znajdę akurat pod ręką. A zaginanie rogów to zło i tyle.
E-book czy audiobook?
Audiobook zdecydowanie. Choć to nie wynika w żaden sposób z jakichś moich uprzedzeń czy niechęci do e-booków. Pewnie chętnie bym przyjmowała słowo pisane i w takiej postaci, ale póki co, czytnik nie jest na moją kieszeń, a na komputerze czytać dłuższych tekstów nie potrafię, bo się czuję jakby moje oczy miały zaraz wypłynąć i już nigdy do mnie nie wrócić…
Jaka jest Twoja ulubiona książka z dzieciństwa?
To chyba nie będzie żadne zaskoczenie, jeśli napiszę, że Dzieci z Bullerbyn. Błagam, kto ich nie kochał? 😉
Ulubiony cytat związany z książkami?
To chyba jasne, że ten, który posłużył mi za tytuł bloga? A więc: Książka jest niczym ogród, który można włożyć do kieszeni…
Nikogo po imieniu wywoływać nie będę, ale jeśli ktoś jeszcze nie brał udziału, a ma ochotę, to zapraszam do zabawy 😉