Raczej nie należę do fanów wegańskiej kuchni, bo choć po samo mięso sięgam na tyle rzadko, że właściwie mogłoby dla mnie nie istnieć, to już wszelkie produkty pochodzenia zwierzęcego, takie jak jajka czy mleko, naprawdę lubię i nie zamierzam z nich rezygnować. Niemniej jednak lunchboxy, to temat, który przewija się u mnie raz za razem, bo że obydwoje z mężem pracujemy na pełen etat, to zawsze dobrze wziąć do pracy coś innego niż zwykłe kanapki. I najlepiej coś takiego, co przygotowuje się równie szybko, a smakuje równie dobrze na ciepło, jak i na zimno. Poszukuję więc inspiracji, gdzie tylko mogę i tak też trafiła do mnie książka Eryka Wałkowicza Rośliny lunchbox dla każdego.

RoslinnyLunchbox

Na sam początek Eryk Wałkowicz przybliża nam odrobinę ideę lunchboxów, podpowiadając jak ułatwić sobie życie przygotowując posiłki, jak komponować wegańskie dania oraz na co zwrócić uwagę przy wyborze odpowiednich pudełek.

Wśród przepisów znajdziemy propozycje śniadań (śniadaniowa ciecierzyca na słono, kokosowa jaglanka z polewą czekoladową i orzechami), kanapek (kanapka z tofucznicą, bułeczki z pieczarkami i chrupiącym tofu, bagietka z tempehem i czosnkowym majonezem), przekąsek (meksykańskie roladki z cukinii, hummus ze smażoną cukinią i czosnkowymi grzankami, ciecierzycowe wrapy z tofu i awokado), małych lunchów (dyniowe placuszki, nuggetsy z tofu, klopsiki z ciecierzycy), obiadów (marchewkowe klopsiki z tofu, wegański gulasz z masłem orzechowym, krokiety z wędzonym tofu i grzybami, szybkie curry z kalafiorem, brukselką i komosą ryżową), koktajli i napoi (jaglana szarlotka w koktajlu, orzechowy koktajl z czekoladą) oraz słodkości (surowe batony mocy, naleśniki ze słodkim twarożkiem z tofu). Słowem dla każdego coś smacznego.

Zabrakło mi tu nieco większej różnorodności. Mam wrażenie, że znaczna większość przepisów oparta jest o tofu i ciecierzycę, często pojawia się też marchewka, ale bardzo mało tu warzyw takich jak brokuł, papryka, ogórki, sałata czy rzodkiewki, których nie zauważyłam chyba w żadnym z proponowanych posiłków. Niewiele tu też owoców, właściwie pojawiają się tylko przy propozycjach różnych smoothies, ale bardzo chciałabym, żeby znalazło się tu więcej pomysłów na wykorzystanie tego, co teraz oferuje nam przyroda: truskawek, czereśni, wiśni, malin, borówek… które przecież z odpowiednimi dodatkami doskonale nadałyby się do lunchboxów. Tego w książce nie ma. Autor co prawda pisze o sezonowości i wykorzystywaniu tego, co akurat możemy znaleźć w sklepach i na targu, ale w samych przepisach jej jednak nie widać.

Na plus natomiast zasługuje fakt, że każdy z przepisów nadaje się nie tylko do zabrania do pracy, ale także do przygotowania i zjedzenia po prostu w domu, jako najzwyklejsze śniadanie, obiad czy kolacja dla całej rodziny.

Eryk Wałkowicz, Roślinny lunchbox dla każdego, Kraków, Wydawnictwo Znak 2018