Mój mąż podarował mi świat i całe niebo nad nim; ale był też gotów zabrać mi to jednym gestem. Kim u licha byłabym bez niego?*

Przeczytałam tę książkę. Przeczytałam, odwróciłam ostatnią kartkę, zamknęłam, pogłaskałam po okładce i… otworzyłam ponownie.

Przez kilka dni wracałam do zaznaczonych fragmentów. Czytałam je wciąż od nowa. Czasem tylko w myślach, czasem po cichutku pod nosem. I jeszcze raz… wciąż zastanawiając się nad tym, co powinnam o tej książce napisać. Jak oddać emocje, które towarzyszyły mi podczas lektury? Jak ująć w proste zdania to, jak wielkie wrażenie na mnie wywarła? Jak zachęcić do niej tak, by mieć pewność, że każdy, kto przeczyta moje słowa, natychmiast zechce po nią sięgnąć? I nie wiem. Nie wiem, nie potrafię, ale mam przynajmniej nadzieję, że mi się uda.

Żona lotnika to opowieść o życiu Charlesa Lindbergha i Anne Morrow Linbergh. Ci, którzy znają choć niektóre fakty o tym małżeństwie, wiedzą, że mogą spodziewać się niesamowitej lektury. Ci, którzy ich nie znają, muszą uwierzyć mi na słowo. Powieść Melanie Benjamin to opowieść fascynująca, bo pełna niesamowitych przygód, ale też bólu, smutku i cierpienia.

Musimy pamiętać, że Anne Morrow Linbergh była nie tylko żoną lotnika, ale także pierwszą Amerykanką, która uzyskała licencję pilota szybowcowego, pisarką i córką ambasadora.  A przede wszystkim matką, która, chyba głównie z powodu zbyt wielkiej nagonki ze strony mediów, straciła swoje pierwsze dziecko. Ani ona, ani Charles nigdy się po tym wydarzeniu nie podnieśli. To strata, która całkowicie zmieniła ich życie i koniec końców znacząco wpłynęła na to, jakimi ludźmi obydwoje się stali.

Choć Żona lotnika to opowieść głównie o Anne i to z jej perspektywy poznajemy wszystkie wydarzenia, to niewątpliwie, tak jak i w ich wspólnym życiu, często na pierwszy plan wysuwa się Charles. To on wyznacza kierunki, w jakich podążają. To on decyduje o sposobach działania w trudnych sytuacjach, o miejscach, w których się znajdą, o ich wspólnej przyszłości. Żyjąc w cieniu męża Anne właściwie nigdy nie miała prawa (a może odwagi?) do wygłaszania własnego zdania. Jej publiczne wypowiedzi zawsze podyktowane były tym, co myślał i czuł Charles, nawet jeśli nie we wszystkich kwestiach się zgadzali. Może tak właśnie powinna postępować kobieta? Może tak powinna się zachowywać żona bohatera? Bez względu na różnicę poglądów nie walczyć z nim. Mieć swoje zdanie, ale mimo wszystko bronić pozycji męża.

Żona lotnika to świetna, wciągająca opowieść o niesamowitej kobiecie, która po cichu, ale wytrwale i zawsze zwycięsko radziła sobie z tym, co przygotował dla niej los. O życiu kobiety, która całe lata spędziła w cieniu męża, o trudnych momentach rozstania, o samotności i tęsknocie, o ogromnej lojalności, w stosunku do tego, którego się kochało, o radzeniu sobie w chwilach, gdy nie można liczyć na nikogo. Z całego serca polecam, tej książki po prostu nie można przegapić!

Recenzja opublikowana na dlalejdis.pl 

Melanie Benjamin, Żona lotnika. Kobieta, która podbiła niebo, Warszawa, Muza SA 2013

*s. 155