Agnieszki Osieckiej nikomu chyba przedstawiać nie trzeba, jej fanów znaleźć można całe multum, na wstępie jednak zaznaczam, że do ich grona nie należę. Raczej nie słucham piosenek, do których teksty napisała, nie zagłębiam się tym bardziej w jej życiorys, a do Czytadeł zachęciła mnie nie autorka, a tytuł. Książki o książkach lubię i zawsze czytać będę z miłą chęcią.
Czytadła to zbiór felietonów-recenzji, wśród których najwięcej miejsca zajmują oczywiście te poświęcone poezji, prozę autorka traktuje po macoszemu, bo jak sama twierdzi po prostu nie umie czytać beletrystyki. Osiecka z wielką pasją opisuje również wszelkie okazy piśmiennictwa jakie uda jej się znaleźć, jak chociażby kalendarz czy katalog wystawowy, którymi zafascynowała się na tyle, że poświęciła im oddzielne wpisy. Wszystkie teksty swego czasu publikowane były w Ex Librisie, dodatku do Życia Warszawy. Nie są one ze sobą połączone w żaden sposób, więc można zacząć z dowolnego miejsca i przyjąć kolejność czytania według własnej fantazji. Wszystkie zostały uporządkowane alfabetycznie według tytułów felietonów, moim zdaniem szkoda, że zabrakło jakiegoś indeksu książek wspomnianych w tekście, bo to znacznie ułatwiłoby trafienie do recenzji książki, która nas zainteresowała, bez zapamiętywania tytułu jakim została opatrzona.
Kochałam panią, poświęcone utworowi Bo to jest w miłości najstraszniejsze, szczególnie przypadło mi do gustu. To był jedyny tekst poświęcony książce, którą miałam w swoich rączkach, czytałam i wiem, że pod zachwytami Osieckiej nad książką Nicole Müller podpisałabym się obiema rękoma, a nawet i nogami jeśli by zaszła potrzeba. Do tych, których nie czytałam nabrałam oczywiście ochoty i tak z przyjemnością sięgnęłabym w tej chwili po Rosyjski romans Shaleva, którąś z książek Wolf lub Nabokova, a w jego przypadku najlepiej jeszcze gdyby to był Pnin, którego poetka uważa za swą ulubioną.
Dobrze się czyta te refleksje, tyle, że lepiej wypadają w małych dawkach, po dwie, trzy dziennie. Przy czytaniu większej liczby mogą zacząć nużyć.
Nie wiem też właściwie jak powinnam się ustosunkować do samego wydania, bo i owszem jest ładne, są kopie rękopisów autorki, które nigdy nie przestaną czytelników przyciągać, tyle, że po raz pierwszy w książce wydawnictwa Prószyński i S-ka wyłapałam aż tyle literówek. Nie mam pojęcia co się stało, ale brakujących lub zmieniających miejsca literek było nawet po kilkanaście w jednym felietonie. Jeśli wydaje się książkę w sposób tak staranny to takie błędy nie powinny się w niej pojawiać.
Recenzja napisana dla portalu Lubimyczytac.pl
Ocena: 4/6
Agnieszka Osiecka, Czytadła. Gawędy o lekturach, Warszawa, Prószyński i S-ka 2010.