Narracje. 6 opowiadań o Gdańsku to cieniutka, niepozorna książeczka, która powstała w celu promocji Gdańska, kandydata do Europejskiej Stolicy Kultury 2016*. Szczerze? Nie miałam pojęcia czego się spodziewać, nie słyszałam o tym zbiorze nigdy wcześniej, nie widziałam żadnych recenzji.

Co do głównego bohatera, ogniwa łączącego ze sobą opowiadania to wypadałoby się do czegoś przyznać. Nie znam Gdańska. Ok, byłam tam dwa razy, ale dosłownie przelotem. Raz, na kolonii, gdzie wszystko było szybko, szybko i zanim się człowiek gdziekolwiek rozglądnął to trzeba było biec na miejsce zbiórki. Drugi raz, już z M., ale wtedy Gdańsk był raczej naszym przystankiem w drodze na Westerplatte. Tak więc Neptuna widziałam, przeszłam się wzdłuż Rybackiego Pobrzeża, załapałam się nawet na Jarmark św. Dominika, ale nic ponadto. Bałam się więc odrobinę, że mogę się w tych opowiadaniach zwyczajnie nie połapać, gdy autorzy zaczną mnie zasypywać chociażby nazwami ulic. Nic bardziej mylnego. Bo Gdańsk, choć w książce obecny, stanowi raczej swoiste tło do wszystkich opisywanych zdarzeń. I choć nazwy ulic się pojawiają, co dla Gdańszczan z pewnością będzie nie lada smaczkiem, kogoś obcego wcale nie rażą w oczy. 

Przechodząc do samych opowiadań, no cóż, mam mieszane uczucia. Przekopywanie czasu i Krótka historia kinematografii to właściwie wspomnienia młodości, w których główne skrzypce grają nuda i niezbyt rozsądne pomysły, z (nie)wielką domieszką alkoholu. Dla mnie to takie przeciętniaki, nic nie wnoszą, nic nie dają, a jednak trochę psują odbiór całości. Nec Temere, Nec Timide okazało się dla mnie nie do przejścia, zmęczył mnie styl narracji i dałam sobie spokój. Tym bardziej, że po trzech środkowych opowiadaniach, naprawdę dobrych, co trzeba podkreślić, nie chciałam się na powrót zrażać do całości. 

Pejzaż z wozem konnym bardzo mi się podobał. To opowiadanie osnute wokół tajemniczego obrazu, którego historię autorka powoli przed nami odkrywa. Zastanawiam się tylko po co ta ckliwa puenta, zupełnie mi tu nie pasująca. Wdowa Platz i towarzyszący jej Szczepan mnie zauroczyli. Dosłownie. Chętnie przeszłabym uliczkami Gdańska prowadzona przez te dwie osoby. O ile oczywiście chciałyby mnie doprowadzić, bo być może ich rola ogranicza się tylko do wskazania drogi. Opowiadanie o nic nie mówiącym tytule ***, którego bohaterką jest kobieta o pięknych łydkach dosłownie wbiło mnie w fotel i mogę tylko żałować, że nie ma swojego rozwinięcia w dłuższej formie. Ale może kiedyś się go doczeka?

Podsumowując: całe szczęście, zbiory opowiadań mają to do siebie, że można je czytać nie po kolei. Mało tego, niektóre można bez większych wyrzutów sumienia zupełnie pominąć, zachwycając się tylko tymi, które tego warte.

Ocena: 3,5/6

*Nie oszukujmy się, z Wrocławiem nie mieli szans. Niach, niach, niach… 😉

Anna Klejzerowicz, Barbara Piórkowska, Tadeusz Buraczewski, Piotr Czerski, Jakobe Mansztajn, Daniel Odija, Narracje. 6 opowiadań o Gdańsku, Gdańsk 2011.